Aleksander Żabczyński (ur. 24 lipca 1900 w Warszawie, zm. 31 maja 1958 roku) – jeden z popularniejszych aktorów w okresie międzywojennym.
Aleksander Żabczyński urodził się 24 lipca 1900 roku w Warszawie, jako młody człowiek miał zamiar pójść w ślady swego ojca, Aleksandra Daniela Żabczyńskiego, i zostać oficerem. Po maturze zdanej w Gimnazjum Kulwiecia rozpoczął naukę w Szkole Podchorążych w Poznaniu, którą ukończył ją wynikiem bardzo dobrym i w 1921 roku, jako podporucznik artylerii zenitowej, przeszedł do rezerwy. Za namową rodziny rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim, które jednak wkrótce przerwał. Myślał o tym, by być architektem, malował, interesowała go matematyka. Wkrótce odkrył jednak swoją nową pasję – teatr oraz aktorstwo.
Pierwsze swoje kroki jako aktor stawiał na scenie Reduty, gdzie zadebiutował w 1922 roku w Pastorałce Leona Schillera. Pobyt w teatrze Osterwy zaowocował też zmianami w życiu osobistym aktora: tam poznał swoją żonę, Marię (Marynę) Zielenkiewicz. Od 1924 roku związał swe losy z teatrem im. Wojciecha Bogusławskiego. Na scenie teatru, przy Hipotecznej 8, zagrał m.in. uroczego Floryzela w Opowieści zimowej czy Żurosława w Skalmierzankach. Jan Lechoń, który widział obie te role napisał potem w "Wiadomościach Literackich": jeśli p. Żabczyński ma talent, może być najpoetyczniejszym amantem na polskich scenach, takie ma szlachetne warunki zewnętrzne i głosowe. Słowa te wkrótce miały się okazać prororcze.
Przed wojną występował przede wszystkim w rewii, operetce i filmie, po wojnie – w teatrze, a wszędzie, gdzie się pojawił, wzbudzał zachwyt publiczności. W 1927 roku wyjechał z Warszawy. Grał w teatrach dramatycznych Lwowa i Łodzi. W 1929 roku brał udział w imprezach kulturalnych towarzyszących I Powszechnej Wystawie Krajowej w Poznaniu. Na stałe wrócił do stolicy w 1930 roku i zaangażował się w Morskim Oku. Do wybuchu wojny występował na najpopularniejszych scenach rozrywkowych Warszawy: w Morskim Oku, Wielkiej Rewii, Rexie i Cyruliku Warszawskim. Grał także na ulubionej scenie warszawiaków – w "starej budzie" – jak określano z nutką wielkiego sentymentu Teatr Letni w Ogrodzie Saskim. O jednym z jego występów w tym teatrze tak napisał Stanisław Piasecki w "Prosto z Mostu": Miłą niespodziankę sprawił nam Żabczyński, który z amanta operetkowo-rewiowego przedzierzgnął się już całkowicie w doskonałego aktora komediowego. Sądzę zaś, że kryją się w nim również i duże możliwości dramatyczne, tym cenniejsze, że taki obecnie brak w polskich teatrach aktorów do ról bohaterskich. Rola Jeana powinna zwrócić na Żabczyńskiego baczną uwagę: to już nie tylko urodziwy amant, ale kandydat do ról z najprawdziwszego zdarzenia. Najlepsze role dramatyczne (jak choćby rolę króla Stanisława Poniatowskiego w Królu i aktorze) zagrał Żabczyński już po wojnie, na scenie Teatru Polskiego.
Jego wielkie role przedwojenne, dzięki którym stał się sławny w całym kraju, to role filmowe. Zaczynał od filmu niemego, w Jonnville pod Paryżem zetknął się z filmem dźwiękowym i jako przystojny aktor, obdarzony pięknym głosem zachwycał potem w Polsce widzów w filmach takich jak: „Manewry miłosne”, „ Ada! To nie wypada!”, „Jadzia”, „Pani minister tańczy” czy „Zapomniana melodia”. Przeboje z tych filmów: Powróćmy jak za dawnych lat”, „Jak trudno jest zapomnieć”, „Nie kochać w taką noc, to grzech”, „Jadzia”, „Już nie mogę dłużej kryć”, stały się szlagierami na długie lata i są popularne do dziś. W sierpniu 1939 roku Aleksander Żabczyński został zmobilizowany. Ten okres jego życia znamy z relacji samego aktora: W 1939 roku w randze porucznika artylerii przeciwlotniczej odbyłem kampanię wrześniową aż do dnia 18 września. Potem zostałem internowany w obozie na Węgrzech i jako komendant tego obozu byłem jednym z organizatorów ucieczki do Francji. Nasz "spisek" wykryto, ale udało mi się zbiec tuz przed aresztowaniem. We Francji przebywałem aż do dnia niespodziewanej kapitulacji. Od 1942 znajdowałem się w szeregach Armii Polskiej na Bliskim Wschodzie. Tam, w okolicach Bagdadu przeżyłem najbardziej niesamowite upały, które dochodziły do 82 stopni. Po kolejnych przenosinach naszego obozu z Iraku do Palestyny, a stamtąd do Egiptu, już w randze kapitana odbyłem całą kampanię włoską przez Monte Cassino do Bolonii. W Niemczech okupowanych pracowałem przy Polskim Czerwonym Krzyżu w Salzburgu. Oczywiście zajęcie to traktowałem jako przejściowe i skorzystałem z pierwszej okazji, aby powrócić do kraju. Sześć lat tęsknoty za ojczyzną i za najbliższymi to bardzo dużo. Żabczyński nie wrócił już do filmu. Występował w teatrach: Małym, Klasycznym i Polskim. Jego głos często można było usłyszeć także przez radio, dla rozgłośni Polskiego Radia nagrał też kilka piosenek m.in. wylansowaną przed wojną przez Eugeniusza Bodo „Całuję twoją dłoń, madame”. Występował też w teatrze telewizji i w studyjnym teatrze faktu. Karierę aktora przerwała śmierć. Odszedł w ostatnim dniu maja 1958 roku. W tygodniku „Stolica” z dnia 16 czerwca 1958 roku pojawił się swoisty nekrolog zatytułowany Bolesne straty. Jego pointą były słowa: Stolica straciła swego ulubionego aktora, aktorzy – cenionego i lubianego powszechnie kolegę. Skromny grób państwa Żabczyńskich znajduje się na Powązkach Wojskowych.
Aleksander Żabczyński przez długi czas mieszkał w kamienicy Jabłońskich przy Łotewskiej 4. Jego imię otrzymało rondo u zbiegu Cybernetyki i Postępu.
Źródła cytatów[]
- „Wiadomości Literackie”, 44/1924
- „Prosto z Mostu”, 44/1938
- Aleksander Żabczyński o swych przeżyciach wojennych, „Film” 13/1947.
- Bolesne straty, „Stolica” 24/1958